wtorek, 2 sierpnia 2011

Aberdeen - Barcelona


Dzięki Królewskiemu Towarzystwu Lotniczemu KLM w ciągu dwóch godziny znaleźliśmy się w Hiszpanii. Zaraz po wyjściu z samolotu poczuliśmy, jak oblepia nas gorące, duszne powietrze, a słońce dobiera się bezczelnie do skóry. W trzy sekundy zapomnieliśmy, że jeszcze parę godzin temu byliśmy w szarym, deszczowym Aberdeen, gdzie termometr silił się na 15 stopni, a "rześki" wiatr skutecznie temu zapobiegał - aha, Szkocja latem...

Wieczorem poszliśmy na wino i oliwki do ogródka restauracji, która mieści się nieopodal Plaza de Catalunya. Mhm...wszystko smakowało wybornie, i tego wrażenia nie zepsuło nawet to, że przy płaceniu cena rachunku okazała się wyższa o opłatę za konsumpcję "na zewnątrz".

Brak komentarzy: